powrót do sekcji artykułów
powrót do artykułów z 2003 roku




Arka Gdynia - Budowlani Lublin 18:32 (3:17)


Nic nie wskazywało, że Budowlani wrócą z Gdyni z tarczą. Z powodów zdrowotnych na mecz nie pojechali: Konrad Jarosz, Tomasz Jóźwik, Marcin Rudź, Michał Jakimiński i Maciej Niedźwiecki.

Największe braki były w formacji młyna. Trener Andrzej Kozak miał do dyspozycji tylko ośmiu zawodników (a to oznaczało brak możliwości zmian), i to licząc Marcina Daniela, który do młyna przeszedł z ataku. Mimo to lublinianie dali Arce Gdynia twardą lekcję gry w rugby, a nasz młyn zdeklasował przeciwnika, czego dowodem były dwie karne piątki zapisane na jego konto. Uważnie broniący się goście zrewanżowali się w ten sposób za wiosenną porażkę na stadionie przy ulicy Krasińskiego.

Pierwsze punkty, kilka minut po pierwszym gwizdku sędziego zdobyli z karnego zawodnicy Arki. Lublinianie nie czekali długo z odpowiedzią. Mocno zaatakowali, czym wprowadzili zamieszanie w szeregi gospodarzy. Zwłaszcza formacja młyna gdyńskiego zespołu nie mogła znaleźć recepty na sprawnie działającą machinę, jaką była ósemka z Lublina.

Po kilku "zawalonych" z winy Arki młynach w pobliżu pola punktowego sędzia podyktował karną piątkę dla Budowlanych. Bez trudu podwyższył Piotr Marcinkowski i było 7:3. Oprócz gry ofensywnej lublinianie doskonale się bronili, podkreślano to nawet na trybunach. Agresywnie zamykali każdą próbę kontry Arki, której zawodnicy raz po raz gubili piłkę. Jedną z takich strat wykorzystał Radosław Wołoszyn, który po kilkudziesięciometrowym rajdzie przyłożył "jajo" na polu punktowym. Gra była wyrównana, jednak Budowlani cały czas kontrolowali sytuację, nie dopuszczając Arki do sytuacji punktowych. Wynik pierwszej połowy, na 17:3 ustalił Marcinkowski kopiąc karnego z połowy boiska.

Po zmianie stron powtórzył swój wyczyn i było już 20:3. Tego nie spodziewali się ani zawodnicy, ani kibice Arki. Budowlani natomiast lekko odpuścili, co w krótkim czasie wykorzystali rugbiści z Gdyni. Zaczęli grać dobrze i na 20 minut przed końcem zrobiło się 20:18 dla lublinian. Widmo przegranej, jak to zwykle bywa w lubelskim zespole, podziałało mobilizująco i do końca meczu na boisku panowali już Budowlani. Wygrywali młyny zwarte, przegrupowania, dobrze grali atakiem. I przede wszystkim – punktowali.

Skład:
Odoliński, Nojszewski, Pieniak 10, Gulski 5, Niedziółka, A. Wołoszyn, Daniel, Jasiński, Jadach, Mietlicki, R. Wołoszyn 5, Marcinkowski 12, Piwnicki, Stępień, Jurkowski.


źródło: Kurier Lubelski 22.09.2003